Luty 1945 - wspomnienia Józefa Bajgerta

 

wstęp | część pierwsza | część druga | część trzecia | część czwarta

Część czwarta

Innym razem Adam na polecenie komendantury pojechał parokonnym wozem do wsi Mikosze, jego konwojentem był żołnierz, który przez całą drogę opowiadał o mieszkających tam dwóch pięknych dziewczynach, obiecując sobie że do nich zajdzie. Gdy weszli do ich mieszkania zastali ciepłą płytę kuchenną a na niej strawy, ale dziewcząt nie było. Wracając, rozjuszony żołnierz klął i wyzywał dziewczyny od "bladzi", w pewnym momencie Adam zaczął się bać aby w odwecie nie zastrzelił jego. Dziewczęta na pewno uciekły, znając maniery swojego gościa.

Ten sam żołnierz zastrzelił, mieszkającą w sąsiedztwie Adama, ukraińską kobietę, ponieważ stawiała opór w trakcie gwałtu. Złapano go i po sądzie polowym wysłano na front do oddziałów karnych, co równało się w praktyce wyrokowi śmierci.

Ukraińcy kiedyś współpracowali z gestapo, teraz donosili do NKWD. Ukrainiec doniósł również na Adama, gdy ten wyraził się źle o postępowaniu żołnierzy radzieckich z ludźmi. Na drugi dzień przyszedł do niego starszyna Kola i uprzedził żeby "trzymał język za zębami", jeśli nie chce pojechać na Sybir. Adam tłumaczył że był to tylko żart i bardzo podziękował za ostrzeżenie, więcej też głupio nie "paplał". Pod koniec kwietnia Polacy z przerażeniem zauważyli że Rosjanie ustawiają swoje działa w kierunku Polski, mówili że ma przyjechać Anders na białym koniu, a oni chcą go godnie przywitać. Zdawaliśmy sobie sprawę z desperackich zachowań żołnierzy radzieckich, i gdyby nie daj Boże rozpętała się nowa burza wojenna, tym razem o Polskę, cała nienawiść skierowałaby się przeciwko Polakom .W Polsce różne partie polityczne tworzyły swoje oddziały zbrojne, które w terenie zwalczały się nawzajem. Jak tylko była taka możliwość ludność polska penetrowała tereny Prus Wschodnich. Porozumiewając się z żołnierzami radzieckimi starała się wywieść do Polski jak najwięcej maszyn, urządzeń i różnego rodzaju sprzętu. Aby temu zapobiec władze moskiewskie poprzez władze polskie wydały zakaz uprawiania takiego procederu, nazywając to walką z szabrownictwem. Przede wszystkim jednak Rosjanom zależało na tym, aby nikt nie przeszkadzał im w wywożeniu tego co uznają za potrzebne do Związku Radzieckiego. Zaczęto ustanawiać polskich pełnomocników na ziemiach odzyskanych. Z przeciekających informacji powoli dowiadywaliśmy się, że tereny Prus Wschodnich częściowo będą należały do Polski, w zamian za odebrane tereny Litwy, Białorusi i Ukrainy.

W komendanturze zaczęto namawiać Polaków do pozostania na tych terenach, do zasiedlania pozostawionych gospodarstw rolnych i rozpoczęcia prac tak jak na swoim. Spłata miała następować po rozpoczęciu produkcji.

Zaraz po wyzwoleniu z niektórych ludzi wylazła chęć szybkiego wzbogacenia się, ale też słabość do nadużywania alkoholu. W czasie gdy Adam pracował w stajni wisiały tam na specjalnych kołkach piękne siodła kawaleryjskie z grubej skóry. Przy koniach pracowali sami Polacy. Pewnego dnia do stajni przyszedł starszy koniuszy, którego wszyscy znali z tego, że przepijał razem z żoną wszystko co wpadło mu w ręce. Wysłał Adama, aby sprawdził czy kuźnia jest gotowa do przyjęcia koni do podkucia, a sam został w stajni. Po powrocie Adam dalej zajął się swoją pracą, lecz pod koniec zmiany stajnię kontrolował sierżant odpowiedzialny przed komendą miasta. Od razu zauważył to na co Adam, zajęty pracą, nie zwrócił uwagi. Na kołkach, zamiast siodeł wisiały same szkielety, a gruba skóra była poobrzynana. Adam struchlał z przerażenia, bo sierżant wyciągnął pistolet, zaczął nim wymachiwać i wykrzykiwać, że go zastrzeli. Po wielu przesłuchaniach i dochodzeniu Adamowi dano spokój, lecz stracił zaufanie w komendzie. Dopiero po dwóch latach starszy koniuszy, Patynoski, przyznał się, że to on poobrzynał skóry siodeł.

Sprzedał ją szewcowi za wódkę, którą przepił z kumplami. Całą wiosnę bydło spędzano w duże stada, karmiono je i dojono. Ze wszystkich wsi i osiedli zbierano zboże i podwodami dowożono do czekających pociągów. Już po dwóch miesiącach po przejściu frontu czynne były linie kolejowe. Odbudowano prowizorycznie mosty. Demontowano ważniejsze fabryki, rozbierano i zabierano wartościowe maszyny i urządzenia. Ludzi było mało, uciekali na zachód. Dopiero po zawarciu pokoju i zakończeniu wojny zaczął nasilać się osadnictwo. Przesiedleńcy ze wschodu otrzymywali rekompensatę za pozostawione majątki. Niektórzy dostawali zapomogi gotówkowe i odszkodowania. Początkowo wsie i miasta były prawie puste. Kręcili się po nich tylko żołnierze radzieccy i Polacy pracujący w wojskowych komendanturach radzieckich.

Tylko niektóre domy były zamieszkane przez powracających po kryjomu tubylców. W komendach NKWD codziennie przesłuchiwano powracających z tułaczki ludzi. Przesłuchiwania miały na celu wyłapanie zbrodniarzy wojennych oraz tych, którzy współpracowali z hitlerowcami. Pod koniec kwietnia NKWD zrobiło obławę na ludzi. Okrążali teren, robili kocioł, aresztowali wszystkich. Wszystkich sprawdzali, opisywali, rejestrowali i zakładali kartoteki. Po odpowiednim przesłuchaniu i spisaniu większość wypuszczano, tych, co do których mieli zastrzeżenia wywożono na roboty do Rosji. Po kilku latach wracali lecz prosto do Niemiec. Byli okropnie wyeksploatowani i chorzy.

Powoli powstawały posterunki milicji na wzór przedwojennej policji. Ludzie byli przekonani, że jest to to samo. Ale milicja była sterowana przez jednostki radzieckie i nie mogła wiele zdziałać przeciwko samowoli żołnierzy radzieckich. W październiku 1945 roku rozwiązano gospodarstwo rolne przy komendanturze wojennej. Wszystkich ludzi zwolniono i pozwolono im osiedlić się lub wyjechać gdzie chcą.

***

Adam zaprzęgniętymi do pługa końmi orał porosły chwastami kawał ugoru i dokonywał podsumowania jeszcze jednego etapu swojego życia. Jego zmęczone ciało przenikał błogi spokój, serce biło rytmicznie i szczęśliwie. Radość wyzwolenia promieniowała z całej postaci. Ziemia, która przed nim się roztacza da mu swobodę działania i pozwoli mu korzystać z wyników pracy, bez poniżającej łaski właściciela. Da mu pracę i spokój. Nikt nie zdaje sobie sprawy ile szczęścia daje możliwość decydowania o sobie.

Adama rozpierała energia i chęć zrobienia jak najwięcej. Chciał uruchomić kino, mleczarnię i pawilon handlowy. Jednak najlepiej, jeszcze z Niemiec, znał się na gospodarce na roli, więc zabrał się do tego.



              
  kontakt | mapa strony | wykonanie i prowadzenie strony
aktualności | forum orzyskie sprawy | wieści orzyskie
12-250 Orzysz
Adres koresp. - ul. 22 Lipca 15
Msalówka - ul. Wojska Polskiego 9a
e-mail: msal@orzysz.org.pl
tel. 796 140 648

Orzysz 2010 - 2015